x x x
drogi łączą się w jednym punkcie
i nie jest to Paryż Moskwa Drohobycz ani Weimar
(Teresa Rudowicz trzecia strofa wiersza czwarta
z tomiku Korzeń werbeny)
ten punkt
to miejsce jest znacznie bliżej
na wyciągnięcie dłoni
na spojrzenie spod rzęs
pamiętasz kiedyś tak ci pisałem
Przecież wiedziałem
mówiono mi że pojechałaś w Karkonosze
więc tęskniłem wysiadując drewnianą ławkę
na tym niewielkim rynku
peryferyjnego miasteczka Wielkopolski
Ale ale
przecież to ty wtedy szłaś ku mnie w strudze słońca
wiatr układał apaszkę jasną czuprynkę
sukienkę granatową w białe grochy
więc niekiedy w wyobraźni
fantasmagorii
zawsze w nas poszukiwanie dróg by dotrzeć dokądś
do siebie kogokolwiek ciebie
ona pisze o wnętrzu dłoni
inna o zagięciu kartki
jako miejscach tajemnych
więc podaj mi zagiętką kartkę
zamkniętą dłoń
będę je otwierał
sobie znanym sposobem
bez zaklęć i pieśni
może zatańczysz przede mną
w granatowej sukience z białymi grochami
jak kiedyś
I jeszcze Tutaj!Jestem!
):-)