TERESA RUDOWICZ: Cezary Sikorski „Droga z Deulis do Delf”
Droga z Daulis do Delf to droga, na której nieświadomy niczego Edyp wypełnia swój los. To także tytuł debiutanckiego tomiku wierszy Cezarego Sikorskiego.
Mocno osadzony w naszej kulturze genealogiczny mit o Labdakidach stanowi niewyczerpane źródło inspiracji, a droga z Daulis do Delf jest alegorią ludzkiego losu, zmaganiem z własnym przeznaczeniem, przed którym nie ma ucieczki. Współcześni bohaterowie tragedii nie zauważamy naszego fatum, jakbyśmy nie zdawali sobie sprawy, że wszystko stać się musi. Dziś lub jutro. Albo kiedyś [Orfeusz. Pieśń wtóra].
Pierwszym skojarzeniem, jakie przyszło mi do głowy po lekturze książki Sikorskiego, był wiersz Zbigniewa Herberta Dlaczego klasycy.
Bo właśnie klasycyzm w doskonałym wydaniu (także edytorskim) to najmocniejszy atut tej poezji. Inspiracje mitologiczne, szukanie wzorców postępowania w starożytności, poparte rzetelną wiedzą i doświadczeniem życiowym autora, sprawiają, że czyta się ją z prawdziwą przyjemnością, zwłaszcza, że poeta nie opowiada od nowa znanych mitów, ale przy ich pomocy odkrywa ogólnoludzkie, uniwersalne prawdy, jak choćby w wierszu Orfeusz. Pieśń pierwsza:
Tak. Twej muzyce brakowało ciszy.
Pauzy, która wydłuża przestrzeń
I nie zaciera bolesnych kompromisów.
Był za to nadmiar harmonii
I ucieczka od kontrapunktu.
I to tempo. Zbyt gwałtowne.
Jakbyś się bał przystanąć.
Zagrać nic. Przez chwilę.
[Orfeusz. Pieśń pierwsza]
Sikorski nawiązuje do tradycji, jako podstawy życia człowieka, zagubionego we współczesności, pędzącego na jałowym biegu za pozorem prawdy, który udaje nią samą. W wierszu Bajka o śmierci Zenona z Elei poeta pisze:
Błądzimy wszyscy – wtrącił Zenon.
I złego w tym nic raczej nie ma.
Wiedza, mniemanie i niewiedza
Nie wykluczają się i może
Wszystkie nam mówią o tym samym.
Doda jeszcze:
A później jest tylko samotność,
Gdy opuszczają nas bogowie.
[Bajka o śmierci Zenona z Elei]
Co pozostało po odejściu bogów i jak w nasze życie wpisała się kultura śródziemnomorska? Sikorski udziela odpowiedzi i na to pytanie. Każda pustka musi się wypełnić, nadmiar jest konsekwencją braku, przesyt niedosytu, jutro konsekwencją wczoraj. Kultura chrześcijańska nie wyparła od razu dawnych wierzeń. My sami spostrzegliśmy, że bogowie
i dla nas są coraz mniej wyraźni.
I tak znikali w naszych pustych spojrzeniach;
powoli (…)
(…)W końcu odeszli bezpowrotnie.
Zostawili nas na pastwę Boga,
Którego do dziś nie wolno wymawiać nadaremnie.
[Jak odchodzili od nas bogowie]
To, co dostaliśmy w zamian, nie do końca podoba się poecie. Nie chce dogmatów i gotowych recept. Woli docierać do prawdy własną drogą, poszukiwać jej w różnych kulturach, które, jak się okaże, nie wykluczają się wzajemnie, przeciwnie – przenikają, uzupełniają i łączą. Na przykład w wierszu Uczta Platona mamy wyraźne odniesienia do Ostatniej Wieczerzy. Platon pije wino, dzieli się chlebem z ucztującymi – Wszak dla przyjaciół i tak jest jasne, że trawi właśnie dobro i szczęście.
Jeszcze lepiej poradził sobie poeta z połączeniem Platona z Józefem cieślą:
Na szarość poza domem patrzy Józef.
Zasypia tam powoli świat idei.
To stamtąd właśnie przyszła jego żona.
Z pojęciem syna stoją razem w progu
[Platon i cieśla Józef]
Pięknie wpisane w wiersze Sikorskiego są także kobiety, które zamknął w cyklu Moje Eurydyki. Teraz sam jest Orfeuszem, mistrzem, wirtuozem miłosnej sztuki. Erotyzm miesza się z żalem, miłość z lękiem, przyjście z odejściem – Nie było jednej Eurydyki, powie, ale każda z nich sprawiała, że żyłem [Moje Eurydyki].
Poezja Cezarego Sikorskiego jest bez wątpienia poezją niezwykłą, inspirującą, twórczą, zmuszającą czytelnika do poszukiwań. Czasem forma nie nadąża za treścią, ale ponieważ autor – erudyta – doskonale wie, co chce powiedzieć i ma dużo do powiedzenia, nie odbiera to przyjemności lektury. A prawda? Będzie pęcznieć jak encyklopedia i każde nowe pojęcie oddali nas od niej [Słowo i mit. Logos].
Teresa Rudowicz
recenzja ukazała się w kwartalnku sZAFa (nr 36)