Debiutancki tomik wierszy Sławomira Płatka, zatytułowany Bez imienia jest świetnie ułożoną książką poetycką, wędrówką podmiotu lirycznego z punktu A do punktu B z przerywnikiem, podróżą pełną wieloznaczności, ukrytych sensów, symboli. O wszystkich napisać nie sposób, muszę więc znaleźć jakiś klucz, który będzie stanowił punkt wyjścia do mojej, nie ukrywam szalenie ciekawej, przygody z poezją. Tym kluczem będzie tytułowa bezimienność.
Na początku docieram do biblijnego stworzenia, do tego, którego imię ponad wszelkie imię, i który pozwala Adamowi oznaczyć imieniem całe dzieło.
Imię oznacza tożsamość, jakakolwiek by ona nie była. Szukanie własnej tożsamości rozpoczyna się w magii wierzbowych witek, które niczym laska Mojżesza stwarzają nowe światy, w rozładunku siana, w starej łemkowskiej chyży ze świerkowych bali, w mięcie i dziurawcu, w różnych kształtach i nazwach krzyży. Mieszkam w miejscu które nazywa się ostateczne rozwiązanie kwestii łemkowskiej pisze poeta w wierszu Bez imieniai niczym światowid z rozstajów zwraca się ku różnym światom, kulturom, religiom by wybrać. Co? Tego jeszcze sam nie wie:
odkąd zacząłem myśleć o sobie
zamieszkałem w przedpokoju
okazało się bowiem
że prowadzi stąd wiele korytarzy do różnych pomieszczeń
i jeden z nich głęboko pod ziemię
(Przedpokój)
Ten podziemny korytarz zahaczy o piekło zwane kompromisem, a w nim dobrobyt i eklektyzm, wszak Belzebub kocha sztukę, a kolejne kręgi mijane po drodze uświadomią, że szatan dawno już nie walczy o nasze dusze – drogi settembrini przegrałeś: szatan się zastrzelił (osobisty III), podobnie jak śmierć, która jest przy stole na spacerach w autobusach przebrana w jaskrawe rozmowy o przyszłości albo ciepły dotyk rąk (weronika. zofia .lub magdalena), stale obecna między nami miesza się w codzienne sprawy, bezczelnie pewna swego czeka cierpliwie, w końcu i tak pewnego dnia wszystko co kocham okaże się garścią prochu i do światła powróci (proporcje).
Nieważne gdzie tworzysz swoją historię: w sumeryjskich świątyniach, aleksandryjskiej bibliotece, na łemkowszczyźnie. Nieważne, jak ją zapiszesz – na glinianych tabliczkach, kreśląc na piasku znak ryby czy tak jak Zelek – rzeźbiąc.
Podróż do dawnych mitów, wierzeń, religii, narodów wreszcie, jest w rzeczywistości niczym innym, jak próbą odnalezienia własnego imienia, dania sobie na nie zgody. Kulturowa mozaika, której poszczególne elementy uzupełniają się i łączą, jest w poezji Płatka niezwykle barwna, choć jak mówi poeta wszystko już napisano. nic nowego pod słońcem śmierci i książki powtarzają się. i wędrówki ludów. (czereśnie stoją. wykarczowali fundamenty)
Jutro jest konsekwencją wczoraj, świadomość płynności nie tylko w odwiecznym rytmie przyrody, ale także w kulturowym dziedzictwie czy wreszcie w pokoleniowej sztafecie, sprawia, że nasze imię staje się możliwe, trwa. Płatek wie o tym doskonale:
popołudnie
dzwony
jednego z kilku milionów kościołów
nie modlę się chociaż może jest coś
w spokojnej wodzie jak czas i bóstwo
siedzę nad stawem z wędką
jest rok 2010 po Chrystusie
i 1996 od intronizowania Tyberiusza
oraz 1977 odkąd
tertius abinus kalwus zakupił trzy dorodne ryby
i spożył je wspólnie z żoną i dziećmi
na kolację
(ichtys)
Podmiot liryczny wierszy Sławomira Płatka przebywa długą i trudną drogę w poszukiwaniu swojego imienia, boleśnie i głęboko zagląda w głąb siebie aż do zdrowej tkanki. Jest śmiertelnikiem, świadomym swoich ułomności. Mottem wiersza zamykającego tomik czyni słowa z ewangelii św. Mateusza: jeśli więc gorszy cię twoja ręka odetnij ją także jeśli cię gorszy twoje oko wyłup je.
Wiersz kończy się wyznaniem:
Boże jestem tu
z odciętymi rekami nogami
wyłupionymi oczami
czekam
boję się
(zdrowa tkanka)
Przerywnikiem w podróży jest poezja. Niektóre historie bowiem można zamknąć tylko w wierszu. Nawet Judasz to wiedział:
był dobrym apostołem i złym apostołem w końcu
został poetą bo tego jeszcze nie próbował
skazany na banicję literacką i religijną
tanie wina i drogie kobiety oraz dożywotnią
tęsknotę za mesjaszem tak czy inaczej wiesza się
(jeszcze raz)
Tak czy inaczej – Jezus nie umarł a Judasz – nie wszystek (tamże)
Wynalazek pisma stał się największym wydarzeniem w ewolucji człowieka, tradycje ustne i mity różnych społeczności plemiennych przetrwały setki pokoleń, ale pismo pozwoliło ludziom urodzić się na nowo i na nowo umierać:
z wody powstałeś
ty i twoje pieśni
w dniu
gdy okazało się że może nie ocaleć
nawet jedna myśl
wtedy narodziła się śmierć
i alfabet
(kolor II)
Wiersze Sławomira Płatka są gęste od sensów i znaczeń. Można je czytać wielokrotnie wielorako, otwierać kolejnym kluczem, zamieniać bezimienność na imiona kolejnych bohaterów wierszy, a może nawet dojść do własnego:
żydzie arianinie unito
spójrz na rzeźbę. kobieta z dzieckiem
ma talię jak dziewica. ona tańczy kusi a ty
usiądź napisz na grobie pod lipą
o tych skośnych staropogańskich krzyżach.
(sanktuarium relacji krynica – gdynia)
Teresa Rudowicz
sZAFa